Wakacje....
pobliska wieś.... huśtawka na drzewie.... ciężka kołdra wypchana piórami.....
studnia, do której bałam się zaglądać..... wielka skrzynia na
strychu..... stodoła po sufit wypchana sianem.... wieczory przy dźwięku
gitary..... mnóstwo śmiechu, zabawy.... i babcia krzątająca się po domu w swoim
granatowym fartuszku w kwiatki.... Na kuchni zawsze stał gar, w którym smażyła
się kapusta - to dla dziadka :) A dla nas - wnuków - pierogi, takich jak nikt
inny nie potrafił lepiej zrobić niż ONA. A gdy zostawało ciasto, babcia
wykrawała z niego krążki i piekła je na kuchni. Jeszcze ciepłe, posmarowane
masłem smakowały pysznie. Podobnie jak PROZIAKI,
których smak nie zapomnę do końca życia. Tęsknię za tamtymi chwilami.... i za
babcią.... Ale najważniejsze, że jest co wspominać... Dzisiaj zapraszam na proziaki, mój ulubiony "fast food" z
dzieciństwa :)
SKŁADNIKI:
- 1 kefir
- 1 jajko
- 2 łyżeczki cukru
- szczypta soli
- łyżeczka sody
- ok. 70 dag mąki
Wszystkie składniki połączyć ze sobą i wyrobić luźne, elastyczne
ciasto.Wyrobione ciasto rozwałkować na grubość 1 cm i wykrajać okrągłe
placki. Odstawić na 15 min. Smażyć na suchej patelni po kilka minut z obu
stron. Najlepiej smakują jeszcze ciepłe posmarowane masłem.
SMACZNEGO......
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz